Edward Lee to wielki
mistrz prozy ekstremalnej. Jest autorem ok. 40 książek z gatunku horroru.
„Ludzie z bagien” to druga jego książka, wydana dotychczas w Polsce. Jest to temat
jak z dreszczowca. Historia, opowiedziana na łamach tej powieści momentami
zapiera dech w piersiach. A wszystko za sprawą tytułowych bohaterów. Ludzie z
bagien, nazywani przez miejscowych:
„Lud
bagien. Bagnowi. Najniższa kategoria ludu wzgórz. Chociaż wiele się o nich
mówiło, rzadko można było ich spotkać. (…) Ludzie z bagien uprawiali
kazirodztwo od tak dawna, że niemal wszyscy byli groteskowo zdeformowani.
Zniekształcone głowy i twarze. Nierównej długości ręce i nogi. Jedno oko
większe od drugiego. (…) niektórzy rodzili się w ogóle bez oczu albo bez ust.
By jeszcze pogłębić tę tragedię, defekty umysłowe były równie dobrze widoczne.
Niektórzy Bagnowi w ogóle nie potrafili mówić, a wielu z tych, którzy
potrafili, bełkotali tylko zbitki słów, które nie miały żadnego sensu. Podobnie
jak lud wzgórz, Bagnowi byli sekretem zabitego dechami miasteczka – sekretem,
do którego istnienia nigdy się nie przyznawano.” [s. 43].
Miasteczko, o którym
mowa powyżej to Crick City. Jest to bardzo biedna mieścina, dookoła widać tylko
brud i zniechęconych ludzi. Jeśli ktoś pragnie coś w życiu osiągnąć – trzeba
się jak najszybciej wyrwać z tej dziury. Pewnego dnia, do rodzinnego miasteczka
wraca Phil Straker. Powrót do miasteczka jest dla niego trudny.
Ostatnie lata spędził bowiem w dużym mieście, robiąc
karierę jako glina z wydziału narkotykowego. Podczas jednej z akcji został
wrobiony przez kolegę w zabójstwo dzieciaka, przez co musi podać się do
dymisji. Jego życie legło w gruzach – wszystkie plany, marzenia, wysiłki poszły
na marne. Odtąd wiedzie los prostego stróża, w pewnej fabryce (to jedyne
miejsce, gdzie chciano go zatrudnić).
Podczas jednej z służb,
znienacka odwiedza go komisarz policji z Crick City, który był dawniej jego
mentorem. Namawia go na powrót do miasteczka. Jest w stanie zatrudnić go jako
policjanta, byle tylko pomógł mu się uporać z problemem, jaki trapi miasteczko.
Otóż Bagnowi opanowują Crick City, ponoć zajmują się rozprowadzaniem bardzo
niebezpiecznego narkotyku. Do tego dochodzi tam do zabójstw. Phil przyjmuje tę
ofertę, w końcu znowu ma szansę być tym kim zawsze chciał być – policjantem…
Powrót do miasteczka
nie był łatwy. Przeraża go to, co się tutaj dzieje. Ginie coraz więcej ludzi.
Zwłoki, które odnajdują są totalnie zbezczeszczone, pozbawione skóry… Z każdym
dniem Phil odkrywa coraz to nowe, zaskakujące fakty. Widzi, że ludzie których
dawniej dobrze znał zupełnie się zmienili. Po pewnym czasie zdaje sobie również
sprawę, że ci których uważa za sojuszników coraz częściej mijają się z prawdą… Straker
musi jak najszybciej odkryć co tak naprawdę święci się w miasteczku i jaką rolę
odgrywają w tym Bagnowi…
Podsumowując – jest to
dobrze napisana książka, ze świetną fabułą. Wyjaśnienie wszystkich kwestii
poznajemy dopiero na ostatnich stronach, przez co przeżywamy ten koszmar z
bohaterami do końca. Autor cały czas, nieprzerwanie trzyma nas w napięciu. Sceny
grozy łączą się tutaj z erotyką i przemocą, czyniąc z tej książki prawdziwy
horror. Z jednej strony w trakcie lektury czujemy odrazę a z drugiej ogromną
ciekawość co będzie dalej… Cóż mogę więcej rzecz – ta powieść naprawdę
zaskakuje! Polecam!
Tytuł: LUDZIE Z BAGIEN
Autor: Edward Lee
Wydawnictwo: Replika
Rok wydania: 2012
Ilość stron: 400
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz