Do sięgnięcia po tę
książkę zachęcił mnie przede wszystkim fakt, iż autor otrzymał za nią
prestiżową rosyjską nagrodę literacką (zwie się ona Rosyjski Booker). Pomyślałam wobec tego, że nie wypada jej nie
przeczytać. Powiedziałam sobie „a co mi tam…”. Przed rozpoczęciem lektury byłam
pełna pozytywnych emocji oraz nadziei, liczyłam na interesującą podróż
literacką… Niestety – muszę przyznać – że bardzo się zawiodłam i rozczarowałam…
Po pierwsze – bardzo
dziwna fabuła. Tutaj plus dla autora, gdyż musiał mieć ogromną wyobraźnię, aby
wymyślić coś tak absurdalnego. Dodam, że książka nie jest z gatunku science
fiction czy fantasy. Napiszę zatem parę słów o treści. Motywem przewodnim są w
tym dziele Księgi, autorstwa zapomnianego w Rosji pisarza – Gromowa. Nikt nie
interesował się jego twórczością poza prawdziwymi entuzjastami, którzy:
„Włóczyli
się po kraju, zbierając ocalałe książki, a oddaliby za nie wszystko. Tylko
bowiem w normalnym życiu książki Gromowa miały w tytule jakieś „nurty” i
„trawy”. W środowisku kolekcjonerów funkcjonowały zupełnie inne nazwy: Księga
Siły, Księga Władzy, Księga Gniewu, Księga Cierpienia, Księga Radości, Księga
Pamięci, Księga Sensu…”. [s. 11].
Akcja toczy się w Rosji
na przełomie dziesięcioleci. W różnych miastach, miasteczkach powstają rywalizujące
ze sobą czytelnie (biblioteki) o charakterze sekt, klanów – na których czele
stoi bibliotekarz. Każda z nich działa w konspiracji. Ich głównym celem jest
zdobycie poszczególnych Ksiąg oraz ochrona tych, które już posiadają. Dodam
bowiem, że Księgi niosą ze sobą tajemną moc oraz siłę.
Ci, którzy przeczytają
(lub wysłuchają) poszczególne Księgi w całości, przenoszą się w zupełnie inną
rzeczywistość. Ich ciała i umysły się zmieniają – m. in. ledwo poruszający się
pensjonariusze domu opieki po lekturze Księgi Siły nagle są zdolni walczyć
zwykłymi przedmiotami codziennego użytku z uzbrojonymi po zęby osobnikami.
Ten, kto choć raz, na
własnej skórze doświadczył działania jakiejkolwiek z
Ksiąg nie chce już odejść z biblioteki. Każdy jest gotów zabijać, w imię swego tajnego zgromadzenia. W książce nieustanie dochodzi do pojedynków, zaplanowanych ustawek… W trakcie tych walk leje się wiele krwi, gdyż każdy zacięcie walczy o zwycięstwo i o ocalenie Ksiąg, a tym samym swojej biblioteki.
Ksiąg nie chce już odejść z biblioteki. Każdy jest gotów zabijać, w imię swego tajnego zgromadzenia. W książce nieustanie dochodzi do pojedynków, zaplanowanych ustawek… W trakcie tych walk leje się wiele krwi, gdyż każdy zacięcie walczy o zwycięstwo i o ocalenie Ksiąg, a tym samym swojej biblioteki.
Autor nie szczędzi nam
szkaradnych opisów „wysuszonych babcinek”, których już dawno nie powinno być na
tym świecie. Świat przedstawiony na łamach tej książki jest całkowicie
odrealniony, smutny i co tu dużo mówić również bardzo okrutny. Często
przyprawia on o dreszcze. Ja osobiście zastanawiałam się czemu to wszystko ma
służyć… Z przykrością muszę donieść, że odpowiedzi nie uzyskałam…
Wydaje mi się (choć
mogę się mylić), że autor chciał w sposób metaforyczny opisać rzeczywistość
rosyjskiego społeczeństwa dawniej i dziś. Myślę, że jego zamiarem było ukazanie
konsekwencji dla społeczeństwa rosyjskiego, jakie przyniósł upadek Związku
Radzieckiego. Dla wielu Rosjan (starszego pokolenia) było to traumatyczne
przeżycie, a jego skutki (nie tylko ekonomiczne) są odczuwalne do dziś. Sądzę,
że poniższe słowa nie wymagają komentarza:
„Jest
(…), tajemniczy człowiek, który ma we władaniu cenny Siedmioksiąg. On wie, że
dopóki nieustannie, jedna po drugiej czytane będą Księgi, okrutny Wróg będzie
bezsilny. Kraj przykrywa niewidzialna kopuła, cudowna osłona, szczelne
sklepienie, od którego nie ma nic mocniejszego na świecie, wspiera się ono
bowiem na niewzruszonych filarach – na dobrej Pamięci, dumnym Cierpieniu,
serdecznej Radości, potężnej Sile, świętej Władzy, szlachetnym Gniewie i
wielkim Zamyśle. (…) Ten, który czyta Księgi, (…) to nieśmiertelny strażnik
Ojczyzny. (…) wieczny jest jego trud. I niezniszczalny kraj, którego strzeże.”
[s. 277-278].
Zdaję sobie sprawę, że
dla Rosjan ta książka może być ważna – mnie jednak nie zachwyciła. Kto wie może
nie potrafiłam odczytać jej ukrytego sensu… Summa summarum – z przykrością
stwierdzam, że jest to pierwsza książka od dłuższego czasu, która mi się nie
spodobała. A może Wy będziecie mieli inne odczucia…?
Tytuł: BIBLIOTEKARZ
Autor: M. Jelizarow
Wydawnictwo: MUZA SA
Miejsce, rok wydania: Warszawa, 2012
Ilość stron: 416
Fabuła brzmi fascynująco, jeszcze nie spotkałam się z czymś takim. Myślę, że kiedyś sięgnę po tę książkę, aby wysunąć własne wnioski, a wtedy porównam je z Twoimi :) PS Czy myślałaś o zdjęciu weryfikacji komentarzy? Czasami obrazki z tekstem są nieczytelne i kilka razy poddałam się, odchodząc bez słowa.
OdpowiedzUsuńDzięki za sugestię odnośnie komentarzy - już to zmieniłam:) Pozdrawiam!!!:)
OdpowiedzUsuń