poniedziałek, 31 marca 2014

OGRÓD CIENI - Virginia Cleo Andrews



Okładka książki Ogród cieniCałkiem niedawno, zupełnie przypadkowo, w moich rękach znalazła się ta niezwykła książka. Teoretycznie jest to piąty tom sagi o rodzinie Dollanganger’ów. W praktyce jednak fabuła stanowi zamknięcie całej historii, poprzez szczegółowe wyjaśnienie przyczyn tragicznych losów tejże familii.

Cofamy się więc w odległą przeszłość, poznając losy dziadków rodzeństwa, które zostało tak okrutnie potraktowane; z dnia na dzień, bez szerszych wyjaśnień zamknięto je na długie miesiące na ciemnym poddaszu. Babka Oliwia wydawała mi się najzimniejszą ze wszystkich kobiet na świecie. „Ogród cieni” daje jednak odpowiedź na pytanie dlaczego stała się aż tak nieludzka.

Autorka bardzo wyraźnie nakreśliła przemianę osobowościową, jaka nastąpiła w głównej bohaterce książki. Z niewinnej, nieskazitelnej, skromnej i zakompleksionej (z powodu wysokiego wzrostu) młodej dziewczyny, z biegiem lat tworzy się bardzo konserwatywna, zacięta kobieta. Jej postać obrasta w twardą skorupę. Staje się zimna i wyrachowana. Oddala od siebie wszelkie ludzkie odczucia i emocje.

Nie dzieje się to bez przyczyny. Odpowiada za to jedna osoba, jej mąż Malcolm Foxworth. Gdy go poznała, myślała że wygrała los na loterii. Był on pierwszym mężczyzną, przy którym czuła się w pełni akceptowana. Bardzo szybko oddała mu swoje serce. Tuż po ślubie, po przyjeździe do jego ogromnej rezydencji – Foxworth Hall – uświadamia sobie jednak w jak dużym była błędzie co do tego człowieka.

Okazuje się, że Oliwia miała być tylko jednym z elementów jego planu na życie. Była istotnym składnikiem jego układanki, w której jej jedynym zadaniem, jako jego żony było urodzenie mu potomków oraz zarządzanie posiadłością. Nie było tu miejsca na miłość i czułość. Malcolm był bowiem człowiekiem despotycznym. Potrafił tylko ranić i upokarzać swoją żonę.  

Jakby tego było mało, ciosem dla niej okazał się powrót do rezydencji ojca Malcolma, ze swą młodziutką, niezwykle urodziwą i wesołą żoną - Alicją. Wraz z ich przyjazdem cały dom ożył. Służba pokochała nową panią domu, która była zupełnym przeciwieństwem zgorzkniałej i surowej Oliwii.

Jednak w Foxworth Hall jeszcze nikt nigdy nie zaznał pełni szczęścia. To miejsce jest jakby naznaczone, źle wpływa na ludzi. Nie inaczej będzie w tym przypadku; na terenie rezydencji dojdzie bowiem do wielu nieszczęść, które odcisną swe piętno na przyszłych pokoleniach Foxworth’ów.

Podsumowując – fabuła powieści skupia się na ogromie cierpienia, na jakie skazany zostaje człowiek przez wydawałoby się najbliższą mu osobę. Czasami tak niewiele potrzeba do szczęścia. Wystarczyłaby odrobina miłości, szacunku i troski. W przypadku Oliwii zabrakło wszystkiego. Ślub z nieodpowiednim mężczyzną zamienił jej spokojne dotąd życie w piekło. Wszystkie plany i marzenia legły w gruzach. Upokorzenia i przemoc psychiczna stały się częścią jej dnia codziennego.

To wszystko sprawiło, że zrobiło mi się ogromnie żal tej kobiety i zaczęłam na wiele spraw patrzeć inaczej. Jednak z drugiej strony czy to wszystko może stanowić usprawiedliwienie dla jej późniejszego, haniebnego zachowania… Czy ofiara ma prawo, aby zamienić się w kata…? Nie potrafię jednoznacznie ocenić tej postaci. Może Wam będzie łatwiej. Zachęcam do lektury… 

Tytuł: OGRÓD CIENI
Autor: V. C. Andrews
Wydawnictwo: Świat Książki
Miejsce, rok wydania: Warszawa, 1995
Ilość stron: 320

poniedziałek, 17 marca 2014

CIA. Tajna wojna Ameryki - Mark Mazzetti



Okładka książki CIA Tajna wojna amerykiCIA (w polskim tłumaczeniu Centralna Agencja Wywiadowcza), to jedna z najbardziej kontrowersyjnych organizacji rządowych. Agencja, należąca do amerykańskich służb wywiadu przeszła ogromną metamorfozę od początku swego istnienia, czyli od roku 1947. Jak pisze Mark Mazzetti:
„Zadania CIA przestały się ograniczać do klasycznych zadań szpiegowskich polegających na wykradaniu tajemnic innych rządów. Agencja stała się maszyną do zabijania. Organizacją pochłoniętą polowaniem na ludzi.” [s. 11-12].

Co do tego doprowadziło? Najbardziej przyczyniły się do tego ataki terrorystyczne w Stanach Zjednoczonych Ameryki, we wrześniu 2001 roku. Niedługo po tym zdarzeniu amerykańskie władze podjęły działania, które całkowicie odmieniły nie tylko CIA, ale również siły zbrojne. Co najważniejsze – CIA – uzyskała prawo do decydowania o życiu i śmierci; w jej rękach znalazła się „licencja na zabijanie”.

Tajna wojna Ameryki polega przede wszystkim na szybkim i co najważniejsze „cichym” unicestwianiu swych celów, w najdalszych zakątkach świata. Dzięki nowoczesnej technologii Amerykanie nie mają w tym względzie ograniczeń. Ich ulubionym narzędziem w tych ściśle tajnych operacjach są drony. Jak można przeczytać:
„Dla Ameryki uzbrojony predator okazał się najdoskonalszą bronią (…). Był narzędziem, które zabija po cichu, i nie mają do niego zastosowania standardowe zasady mówiące o odpowiedzialności w warunkach bojowych. Drony pozwoliły amerykańskim prezydentom na zlecanie ataków na odległe wioski i pustynne obozy, gdzie nie mieli dostępu dziennikarze i grupy niezależnych obserwatorów. Podobne operacje (…) stanowiły temat numer jeden wśród polityków obu amerykańskich partii wspierających ataki z użyciem predatora i cieszących się, że Stany Zjednoczone mogą prężyć muskuły, nie tracąc przy tym ani jednego człowieka.” [s. 112].

Autor książki bardzo rzeczowo opisuje nam mechanizmy, jakimi posługuje się najsłynniejsza agencja wywiadowcza świata. Jej ludzie nie mają żadnych oporów przed zabijaniem. Nie wzruszają ich nawet liczne pomyłki, których się dopuszczają. Często bowiem śmiertelne ciosy trafiają niewinne osoby. Niejednokrotnie giną grupy cywilów, ale co tam, nikt nie jest doskonały. Metodą prób i błędów, w końcu dotrą do tego, o kogo im chodziło. Niestety – ich filozofia czerpie z makiawelizmu („cel uświęca środki”).

Warto sięgnąć po ten reportaż, gdyż autor odkrywa w nim wiele nieznanych nam dotąd kart. Naświetla sprawy, o których wcześniej mieliśmy jedynie blade przypuszczenia. Poza śmiałym opisem działań, na terytoriach, gdzie toczą się konflikty zbrojne, Mazzetti poruszył w tej książce również inny ważny temat. Otóż sporo miejsca poświęcił rywalizacji ludzi Pentagonu (Departamentu Obrony) z agentami CIA. Ci pierwsi walczyli i nadal walczą o prymat w bezpośrednich starciach z wrogami mocarstwa amerykańskiego.

Po lekturze napływa mi do głowy kilka pytań, najważniejsze z nich to w zasadzie pytanie retoryczne. Zastanawiam się czy Amerykanie kiedykolwiek zrozumieją, że ich droga walki z międzynarodowym terroryzmem, nie prowadzi do niczego? Czy zdołają sobie uświadomić, że ich metody służą jeszcze większej eskalacji tego ogromnego problemu? Mam nadzieję, że kiedyś dotrze do nich, że nadszedł czas na zmiany…

Tytuł: CIA. Tajna wojna Ameryki
Autor: M. Mazzetti
Wydawnictwo: Agora SA
Miejsce, rok wydania: Warszawa, 2014
Ilość stron: 352