czwartek, 27 września 2012

MIRIAM - Jarosław Klonowski



Miriam - Jarosław KlonowskiPo raz pierwszy zetknęłam się z twórczością tego autora. Z wykształcenia jest on historykiem. Pracę magisterską poświęcił badaniom nad: „Kultem świętych w średniowiecznych miastach kujawskich”. Co prawda nie pracuje on w zawodzie wyuczonym, jednakże jego zainteresowania, związane z tematyką studiów widoczne są na łamach wydanych pod jego nazwiskiem książek.

Przejdźmy jednak do sedna sprawy. Tytułowa Miriam to tajemnicza kobieta, która z nie do końca znanych powodów ukrywa się w szpitalu benedyktyńskim, w Kruszwicy. Żaden z braci nie zdaje sobie sprawy, że pod przebraniem mnicha kryje się ciało pięknej młodej niewiasty. Dziewczyna jest poszukiwana przez wiele groźnych osób. Jedni sądzą, że Miriam jest zwykłą oszustką, złodziejką i damą lekkich obyczajów. Inni z kolei widzą w niej demona, sukkuba (nazywa się tak demony ukryte w ciałach pięknych kobiet).

Pewnego dnia w klasztorze zjawia się nikomu nieznany mężczyzna – młody janczar (Bartłomiej Chodyna). Jest to niezwykle twardy, odważny człowiek, niepokonany w walce. Jego zadaniem było odnaleźć dziewczynę i przywieźć ją całą do Bydgoszczy. Jego celem nie jest jednak Miriam, ma on inną misję do wykonania…

 Po tragicznych wydarzeniach, jakie rozegrały się w klasztorze, Bartek siłą zabiera dziewczynę i po licznych perypetiach w drodze zawozi ją do miasta. Okazuje się, że bardzo wpływowy mężczyzna – starosta Andrzej Kościelecki – wynajął ludzi, aby przyprowadzili ją do niego. Jak sam twierdzi: „Musi mieć Miriam, czy raczej to, co w niej tkwi, aby sprawa się powiodła.” [s. 51]. O jaką sprawę chodzi? I jaką rolę odgrywa w niej tajemniczy ewangeliarz, który rzekomo posiada moc przyzywania aniołów?

Tam gdzie polityka oraz władza mieszają się z religią (lub tajemniczymi wierzeniami, będącymi czymś na kształt religii) bieg zdarzeń często przybiera niekontrolowany obrót. Tymczasem ginie coraz więcej ludzi, miasto nawiedzają liczne pożary… Spisek goni spisek, nie wiadomo komu można ufać, a kto jest zdrajcą… Aby dowiedzieć się kim tak naprawdę jest Miriam i co w niej drzemie – zachęcam do lektury.

Jest to naprawdę interesująca przygoda, osadzona w realiach XVI – wiecznej Polski. Autor ciekawie opisał ówczesną rzeczywistość, gdzie gusła i zabobony odgrywają ogromną rolę w życiu wielu ludzi. Ta tajemnicza lektura jest warta uwagi. Fabuła jest bardzo wciągająca, a co najważniejsze autor krok po kroku przedstawia nam odpowiedzi na dręczące nas pytania. Książkę do końca czyta się z zapartym tchem, czekając na finalne rozstrzygnięcie i wyjaśnienie zagadek. Polecam!

Tytuł: MIRIAM
Autor: J. Klonowski
Wydawnictwo: MG
Miejsce, rok wydania: Kraków, 2012
Ilość stron: 240

poniedziałek, 24 września 2012

CRANFORD - Elizabeth Cleghorn Gaskell

To już trzecia książka tej autorki (po "Północy i Południu" oraz "Żonach i córkach"), po którą miałam przyjemność sięgnąć. Nie ukrywam, że jestem oczarowana jej twórczością. Poniekąd wynika to z faktu, że uwielbiam książki, których fabuła osadzona jest w minionych stuleciach; a najcudowniejsze dla mnie co może być to czytać o ówczesnej rzeczywistości, zręcznie opisanej przez osobę, która sama żyła w tych czasach - tak właśnie jest w przypadku tej książki...

Cranford - XIX wiek.
To niewielkie miasteczko w Anglii, zamieszkują głównie kobiety. Mało tego, w dużej mierze są to wdowy (do tego bezdzietne) oraz stare panny. Najważniejsze dla tych kobiet są zasady, wynikające z racji ich urodzenia. Zrobienie czegoś, co nie wypada z tytułu posiadanej przez daną osobę pozycji - zakrawa na hańbę oraz utratę poważania ze strony innych pań.

Najśmieszniejsze jednak jest to, że damy te w większości nie są na tyle bogate, aby móc pozwolić sobie na wszelkie przyjemności; dlatego pod osłoną swego domostwa, gdy nikt ich nie widzi decydują się na liczne oszczędności (chociażby oszczędzanie na świecach czy rezygnację z ulubionych przysmaków). Kobiety te jednak nigdy się nie skarżą na brak pieniędzy, bo to po prostu jest nie do przyjęcia.

Autorka jak zwykle zachwyciła budową poszczególnych postaci. Znakomicie przedstawiła je na tle codziennego życia. Główne bohaterki w zależności od sytuacji - wzruszają, doprowadzają do śmiechu, a nawet denerwują... W tym właśnie tkwi urok pani Gaskell, bohaterowie jej książek mieli nas zawsze zaskakiwać...

Ogólny wydźwięk tej książki jest bardzo pozytywny, optymistyczny i radosny. Nie brakuje tutaj jednak dramatów. To jest właśnie walor tej lektury; porusza codzienne tematy, a jak to w życiu tragedii nie da się uniknąć. Najważniejsze jest jednak wsparcie otoczenia. Przekonajcie się sami czy te snobistyczne i w wielu względach dziwaczne damy w chwilach cierpienia swych przyjaciółek staną na wysokości zadania i będą dla nich wsparciem...


Tytuł: CRANFORD
Autor: E. C. Gaskell
Wydawnictwo: Poligraf
Rok wydania: 2012
Ilość stron: 220

czwartek, 20 września 2012

STULATEK, KTÓRY WYSKOCZYŁ PRZEZ OKNO I ZNIKNĄŁ - Jonas Jonasson

Stulatek, który wyskoczył przez okno i zniknąłTym razem, dla odmiany, sięgnęłam po szaloną książkę szwedzkiego autora. Szybko stała się ona światowym bestsellerem. I nie ma się co dziwić. Arcyzabawna fabuła porywa czytelnika już od pierwszych stron. Pokonując kolejne kartki, nie dowierzałam w to, co czytam; w niektórych momentach "zrywałam boki ze śmiechu"... Przedstawię Wam pokrótce o czym jest ta fenomenalna książka.

Akcja powieści rozpoczyna się w roku 2005, a dokładniej w dniu, kiedy Allan Karlsson (pensjonariusz domu spokojnej starości) kończy 100 lat. Z tej okazji zorganizowano uroczyste przyjęcie, na które zaproszono najważniejsze miejskie osobistości, włącznie z dziennikarzami. Problem jednak w tym, że solenizant nie zamierzał pojawić się na swych urodzinach. Na krótko przed rozpoczęciem imprezy Allan, w samych kapciach (jak sam mawia "obszczykapciach"), bez żadnego bagażu, ucieka przez okno swego pokoju i udaje się na dworzec autobusowy.

To właśnie od tego miejsca zaczyna się ciąg niesamowitych zdarzeń. Z jednej strony Allan jest poszukiwany przez miejscową policję, a z drugiej strony musi uciekać przed  Szefem organizacji przestępczej, której członkowi (pewnemu młodzieńcowi na dworcu autobusowym) zabrał tajemniczą walizkę. W międzyczasie Allan poznaje coraz to nowych ludzi (z bagażem doświadczeń), którzy stają się jego kompanami.

Śledząc zmagania Allana i jego ekipy, poznajemy również losy staruszka - od dzieciństwa, aż po kolejne etapy jego życia. Choć jego edukacja skończyła się bardzo wcześnie, to Allan okazał się bardzo pojętny. Zasłynął z produkcji dynamitu, a w czasach wojny z budowy bomb atomowych. Z racji swego fachu przywódcy wielu państw pragnęli by dla nich pracował i pomógł im w budowie arsenału nuklearnego. W czasie licznych podróży po świecie poznał m. in. Harry'ego Trumana, Winstona Churchilla, Józefa Stalina, Mao Zedonga... Nauczył się przy tym biegle wielu języków, co pomagało mu w trakcie wielu wojaży po świecie.

Allan miał więcej szczęścia, niż rozumu. Jego umiłowanie do wódeczki czy tequilli często wprowadzało go w niezłe tarapaty, ponieważ pod wpływem alkoholu nie kontrolował tego co mówi. Ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Z każdej sytuacji jest jakieś wyjście, nawet z obozu pracy we Władywostoku, gdzie został zesłany przez Stalina...

Wspaniała, wesoła książka, napisana w prosty, przejrzysty sposób. Polecam każdemu, kto ma ochotę przeżyć fantastyczną literacką przygodę. Ta humorystyczna opowieść o dziarskim staruszku, poprawi nastrój każdemu, niezależnie od płci oraz wieku. Ponadczasowa!!!


Tytuł: STULATEK, KTÓRY WYSKOCZYŁ PRZEZ OKNO I ZNIKNĄŁ
Autor: J. Jonasson
Wydawnictwo: Świat Książki
Miejsce, rok wydania: Warszawa, 2012
Ilość stron: 416

wtorek, 18 września 2012

MEDYCZKA Z BOLONII - Wolf Serno



Medyczka z BoloniiDzięki tej książce mogłam przenieść się w czasie. Była to intrygująca podróż w zakamarki historii. Akcja powieści toczy się bowiem w XVI-wiecznej Bolonii. Z jednej strony poznajemy piękno renesansowych Włoch, bogactwo, przepych, zamiłowanie do sztuki oraz zabawy. Można by rzec, że Bolonia (jak na tamte czasy) to miasto nowoczesne, postępowe - to właśnie tam znajduje się najstarszy uniwersytet w Zachodniej Europie.

Z drugiej strony mamy jednak do czynienia ze znacznym kontrastem. W większości, bolońskie społeczeństwo należało do biedoty. Wielu ludzi było żyjącymi na ulicy analfabetami. Jeśli ktoś urodził się w biednej rodzinie, nikłe były jego szanse na poprawę sytuacji życiowej. To właśnie w takich realiach na świat, w roku 1552 przychodzi nasza główna bohaterka – Carla Castagnolo.

Była córką bardzo skromnej i ubogiej kobiety. Ojca nie znała. Jej matka często stykała się z bogactwem. Była bowiem zdolną krawcową, często szyła dla dobrze sytuowanych dam. Było to jej jedyne źródło utrzymania. Carli i jej matce nigdy nie było łatwo. Dodatkowo ich spokojne życie utrudniał pewien dość istotny szczegół. Mianowicie Carla urodziła się ze znamieniem na twarzy. Dla inkwizytorów, którzy w ówczesnych czasach działali niezwykle prężnie, było to naznaczenie przez Boga, zwane „voglia di peccato” („znamię grzechu”).

Gdy Carla podrosła i zrozumiała co oznacza to znamię nie chciała opuszczać domu. Całe dnie spędzała samotnie, gdyż matki prawie nie było w domu. Jej jedynymi towarzyszkami były lalki. Jej życie zaczęło się zmieniać, gdy do jej domu zapukał pewien młodzieniec imieniem Marco. Z zawodu był on szewcem. Pewnego dnia otrzymał jednak spadek po wuju, dzięki czemu mógł zostać studentem medycyny. To za jego sprawą Carla otworzyła się na ludzi oraz na świat. Mało tego dziewczyna zawdzięcza mu fakt, iż dzięki niemu odkryła w sobie pasję, swoje prawdziwe przeznaczenie.

Po śmierci matki, Marco załatwił dziewczynie pracę w szpitalu, u sióstr zakonnych. Z początku Carla nie chciała się na to zgodzić, gdyż bała się wychodzić z domu. Zaradny chłopak znalazł na to sposób – odtąd Carla pokazywała się publicznie w berecie z woalką. Pomoc ludziom przyniosła jej nie tylko ukojenie, ale również odkryła w sobie powołanie do bycia lekarką. Teoretycznie było to jednak niemożliwe…

Bycie lekarzem (oraz studentem) ograniczało się tylko i wyłącznie do płci męskiej. Mało tego stopa kobiety nie mogła również przestąpić progu Uniwersytetu. Kobieta była tylko marnym puchem, uzupełnieniem mężczyzny; samodzielnie nic nie znaczyła. Carla była jednak upartą młodą damą. Była żądna wiedzy, przez to często nieostrożna… Marzenie zostania medyczką przysporzy jej sporo bólu i cierpienia, ale również będzie się wiązało z wieloma satysfakcjonującymi momentami…

Jest to świetna powieść. Autor napisał ją po mistrzowsku. Ciekawa, niezwykle poruszająca fabuła na pewno zaintryguje niejednego czytelnika. Ja osobiście uwielbiam książki, opisujące minione wieki. Uwielbiam klimat tamtych czasów. Mogę lepiej poznać ówczesną historię, kulturę i tamtejsze obyczaje. Ta książka dała mi naprawdę świetny obraz XVI-wiecznej Bolonii, a przy tym i zachodniej Europy. Polecam, gdyż naprawdę warto przeczytać!!!

 Tytuł: MEDYCZKA Z BOLONII
Autor: W. Serno
Wydawnictwo: Świat Książki
Miejsce, rok wydania: Warszawa, 2012
Ilość stron: 544

czwartek, 13 września 2012

ŻYCIE ZACZYNA SIĘ WE WŁOSZECH - Julia Blackburn



Życie zaczyna się we WłoszechNigdy nie byłam we Włoszech, ale po lekturze tej książki zamarzyłam, aby się tam znaleźć. Bynajmniej nie mam na myśli znanych miast, metropolii turystycznych czy nadmorskich wysepek… Chodzi mi wyłącznie o przepiękne, malownicze, zapomniane przez ludzi górskie miasteczka.
                
Liguria – region, znajdujący się w północno – zachodniej części Włoch. To właśnie tam wybrała się, pochodząca z Anglii, autorka książki, za swoim ukochanym mężczyzną – Hermanem. Wszystko tu było dla niej obce, począwszy od języka (którego cierpliwie, przy pomocy mieszkańców się uczyła), totalnej głuszy, aż po zupełnie inny styl życia. Bardzo jej się to jednak spodobało. Najbardziej zauroczyły ją przepiękne krajobrazy, łono natury tak doskonale widoczne, będące na wyciągnięcie ręki. Fauna i flora w każdej postaci.

Julia Blackburn, w cudowny sposób, opisuje największe walory tego miejsca. Oto próbka jej talentu:
„Początek lata to czas górskich kwiatów. Postrzępione kielichy błękitnych goryczek i nieśmiało rozwinięte fioletowe cyklameny, fiołki, różowe goździki, samotne lilie, storczyki, kępy wysokich i upiornych asfodeli, które ponoć rosną w zaświatach na Polach Elizejskich… Gdziekolwiek postawię stopę, uwalniam aromaty lawendy, rozmarynu i tymianku.” [s. 41].
Książka ta posiada całe multum podobnych opisów przyrody. Ale nie tylko… Julia napisała tę książkę, dzięki opowieściom mieszkańców. Dzięki zaufaniu i ogromnej sympatii, jaką ją obdarzyli, zaczęli opowiadać jej historię swojego życia, a tym samym dzieje tego miejsca.

A nie były to łatwe opowieści. Wszyscy bowiem wiele przeszli. Doświadczyli okrucieństwa wojny, a także związanego z nią głodu. Znaleźli się w bardzo trudnej sytuacji bowiem w górach ukrywali się partyzanci, toczący walkę z faszystami. Ci ostatni zaś często srogo karali mieszkańców za pomoc partyzantom. Ponadto miejscowi byli zdani na łaskę i niełaskę lokalnego „padrone”, któremu musieli oddawać połowę swych ubogich zbiorów.  Sami zaś byli tylko „mezzadri”, czyli półludźmi, nie mogli się więc przeciwstawić (nawet w sytuacji kiedy ich pan żądał od nich „wypożyczenia” żony czy córki), bo czekałaby ich pewna śmierć.

W trakcie tych trudnych opowieści mieszkańcy (w większości już ponad 80- letni) doznawali wewnętrznego oczyszczenia. Sam fakt, że mogli opowiedzieć o trudnych momentach w swym życiu, powodował wielką ulgę na duszy. Często zwierzeniom towarzyszyły łzy – nic bowiem nie przychodzi łatwo, nawet powrót do przeszłości. Ich wspomnienia były niezwykle znaczące także dla Julii, jak bowiem napisała:
„Teraz rozumiem, że poprzez spisywanie historii (…) życia starałam się zbliżyć do tego miejsca, oswoić z moim niepewnym poczuciem, że jestem jego częścią.” [s. 94].

„Życie zaczyna…” to wspaniała, klimatyczna opowieść zarówno o przemijaniu, jak i trwałości. Wiadomo, że każdy z nas prędzej czy później odejdzie z tego świata, ale warto zostawić coś po sobie. Mogą to być nasze wspomnienia, spisane na kartach papieru; a mogą to być również jakieś nasze dzieła, w których potomni dostrzegą nas samych…

Gorąco polecam tę książkę – jest w niej mnóstwo emocji, przepięknych barw i zapachów… Jest to pozycja relaksacyjna, ma działanie kojące; uwierzcie mi na słowo. Ogromny plus również za okładkę, która bardzo mocno zachęca do lektury…

Tytuł: ŻYCIE ZACZYNA SIĘ WE WŁOSZECH
Autor: J. Blackburn
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Miejsce, rok wydania: Warszawa, 2012
Ilość stron: 352

LUDZIE Z BAGIEN - Edward Lee



Ludzie_z_bagien_replika.jpgEdward Lee to wielki mistrz prozy ekstremalnej. Jest autorem ok. 40 książek z gatunku horroru. „Ludzie z bagien” to druga jego książka, wydana dotychczas w Polsce. Jest to temat jak z dreszczowca. Historia, opowiedziana na łamach tej powieści momentami zapiera dech w piersiach. A wszystko za sprawą tytułowych bohaterów. Ludzie z bagien, nazywani przez miejscowych:
„Lud bagien. Bagnowi. Najniższa kategoria ludu wzgórz. Chociaż wiele się o nich mówiło, rzadko można było ich spotkać. (…) Ludzie z bagien uprawiali kazirodztwo od tak dawna, że niemal wszyscy byli groteskowo zdeformowani. Zniekształcone głowy i twarze. Nierównej długości ręce i nogi. Jedno oko większe od drugiego. (…) niektórzy rodzili się w ogóle bez oczu albo bez ust. By jeszcze pogłębić tę tragedię, defekty umysłowe były równie dobrze widoczne. Niektórzy Bagnowi w ogóle nie potrafili mówić, a wielu z tych, którzy potrafili, bełkotali tylko zbitki słów, które nie miały żadnego sensu. Podobnie jak lud wzgórz, Bagnowi byli sekretem zabitego dechami miasteczka – sekretem, do którego istnienia nigdy się nie przyznawano.” [s. 43].

Miasteczko, o którym mowa powyżej to Crick City. Jest to bardzo biedna mieścina, dookoła widać tylko brud i zniechęconych ludzi. Jeśli ktoś pragnie coś w życiu osiągnąć – trzeba się jak najszybciej wyrwać z tej dziury. Pewnego dnia, do rodzinnego miasteczka wraca Phil Straker. Powrót do miasteczka jest dla niego trudny.

Ostatnie  lata spędził bowiem w dużym mieście, robiąc karierę jako glina z wydziału narkotykowego. Podczas jednej z akcji został wrobiony przez kolegę w zabójstwo dzieciaka, przez co musi podać się do dymisji. Jego życie legło w gruzach – wszystkie plany, marzenia, wysiłki poszły na marne. Odtąd wiedzie los prostego stróża, w pewnej fabryce (to jedyne miejsce, gdzie chciano go zatrudnić).

Podczas jednej z służb, znienacka odwiedza go komisarz policji z Crick City, który był dawniej jego mentorem. Namawia go na powrót do miasteczka. Jest w stanie zatrudnić go jako policjanta, byle tylko pomógł mu się uporać z problemem, jaki trapi miasteczko. Otóż Bagnowi opanowują Crick City, ponoć zajmują się rozprowadzaniem bardzo niebezpiecznego narkotyku. Do tego dochodzi tam do zabójstw. Phil przyjmuje tę ofertę, w końcu znowu ma szansę być tym kim zawsze chciał być – policjantem…

Powrót do miasteczka nie był łatwy. Przeraża go to, co się tutaj dzieje. Ginie coraz więcej ludzi. Zwłoki, które odnajdują są totalnie zbezczeszczone, pozbawione skóry… Z każdym dniem Phil odkrywa coraz to nowe, zaskakujące fakty. Widzi, że ludzie których dawniej dobrze znał zupełnie się zmienili. Po pewnym czasie zdaje sobie również sprawę, że ci których uważa za sojuszników coraz częściej mijają się z prawdą… Straker musi jak najszybciej odkryć co tak naprawdę święci się w miasteczku i jaką rolę odgrywają w tym Bagnowi…

Podsumowując – jest to dobrze napisana książka, ze świetną fabułą. Wyjaśnienie wszystkich kwestii poznajemy dopiero na ostatnich stronach, przez co przeżywamy ten koszmar z bohaterami do końca. Autor cały czas, nieprzerwanie trzyma nas w napięciu. Sceny grozy łączą się tutaj z erotyką i przemocą, czyniąc z tej książki prawdziwy horror. Z jednej strony w trakcie lektury czujemy odrazę a z drugiej ogromną ciekawość co będzie dalej… Cóż mogę więcej rzecz – ta powieść naprawdę zaskakuje! Polecam!


Tytuł: LUDZIE Z BAGIEN
Autor: Edward Lee
Wydawnictwo: Replika
Rok wydania: 2012
Ilość stron: 400