Urodziłam się w roku
1986. Była to już schyłkowa faza PRL-u. Niewiele pamiętam z tego okresu. Dzięki
rodzicom, książkom i telewizji moja wiedza o tych pamiętnych czasach jest dość
obszerna. Nie potrafię powiedzieć co mnie pociąga w tamtym okresie historycznym;
wiem jedno bardzo mnie fascynuje. Jeśli można tak powiedzieć – jestem jego
wielką fanką…
Uwielbiam wszystko, co
się wiąże z PRL-em (oczywiście pomijam politykę ówczesnych władz oraz działania
służb bezpieczeństwa, które w całości potępiam). Absurdy tamtych czasów
przyprawiają mnie o zawrót głowy oraz o duży uśmiech na twarzy. Największą
przyjemność sprawia mi oglądanie filmów i seriali z PRL-u. Do moich ulubionych
należą: „Dom”, „Daleko od szosy” oraz „Poszukiwany, poszukiwana”. Widziałam je
po kilkanaście razy, najważniejsze kwestie znam na pamięć, a gdy znowu
pojawiają się w telewizji oglądam je z takim zainteresowaniem, jakbym robiła to
po raz pierwszy.
Album „Z prądem…” jest
perełką ostatniej dekady PRL-u. O jego znakomitości świadczą przede wszystkim
nazwiska twórców. Pan Ogórek – mistrzowski felietonista oraz pan Żyburtowicz –
słynny reporter i artysta fotografik. Album został podzielony na dziewięć rozdziałów,
z których każdy dotyczy innej sfery życia w PRL-u.
Można się dowiedzieć
(albo przypomnieć sobie) jak wyglądał dzień przeciętnego obywatela Polski
Ludowej. Jak spędzał czas wolny od pracy, gdzie udawał się na wakacje. Ponadto
dowiemy się jak działała propaganda, jak funkcjonowała nowomowa oraz jak Polacy
dzielnie starali się żyć zgodnie z absurdami tego okresu. O tych i o wielu
innych kwestiach dowiemy się z krótkich notek informacyjnych, a przede
wszystkim z przepięknych fotografii, przedstawiających blaski i cienie
ostatniej dekady PRL-u.
A więc zajrzyjmy do
tego albumu i zacytujmy wspólnie jedno z głównych haseł ówczesnej władzy – „Aby
Polska rosła w siłę, a ludzie żyli dostatniej…”. Hmm… wydaje mi się, że czasy te teoretycznie
tak odległe, nie do końca przeminęły. Chociażby ta myśl, powraca przy każdych
kolejnych wyborach samorządowych i parlamentarnych.
Reasumując – ten album
to fantastyczna, niezwykle humorystyczna podróż w czasie oraz w oparach
absurdu. Do tego ciekawie wydana. Mnie osobiście aż się łezka w oku zakręciła –
troszeczkę ze wzruszenia, a głównie ze śmiechu. Najprzyjemniej ogląda się ten
album z bliskimi osobami, można wtedy podyskutować nad niektórymi wątkami.
Gorąco polecam – na pewno nie pożałujecie!
Tytuł: Z PRĄDEM I POD PRĄD. OSTATNIA DEKADA PRL-U
Autor: M. Ogórek, Z. Żyburtowicz
Wydawnictwo: Carta Blanca
Miejsce, rok wydania: Warszawa, 2012
Ilość stron: 352
mam z tej serii dwa albumy do zrecenzowania :) są po prostu świetne!
OdpowiedzUsuńZgadzam się! Szczerze mówiąc jeszcze nigdy się nie rozczarowałam Wydawnictwem Carta Blanca:)
OdpowiedzUsuń