Tuż po zakończeniu
stanu wojennego w Polsce, w lasach dookoła Torunia, dochodzi do makabrycznych
mordów. Nieznany sprawca w charakterystyczny sposób okalecza ludzkie ciała
(mężczyźni są kastrowani a kobietom obcina się piersi i część sromu). Ówczesna
milicja, służby bezpieczeństwa prowadzą śledztwo – pod nazwą „Operacja
Kassandra”, które nagle zostaje urwane. Sprawa zostaje zamknięta, ale czy
zarazem wyjaśniona?
Po niespełna
trzydziestu latach problem powraca. Do redaktora naczelnego tygodnika „Głos
Torunia” (Robert Pruski), przychodzi list. Jego autorką jest zdesperowana
kobieta (Iwona), szukająca grobu rodziców. Odkryła bowiem, że zginęli oni w
tajemniczych okolicznościach. Wszelkie kulisy tej sprawy są nieznane. Dziwnym
trafem wszystkie akta zostały spalone, a miejsce pogrzebania zwłok pozostaje
nieznane… Co ciekawe nie jest to jedyny taki przypadek.
Pruski podejmuje się
zbadania tej sprawy. Po przeprowadzeniu dziennikarskiego śledztwa wychodzi na
jaw mnóstwo interesujących i bulwersujących szczegółów. Sprawa z wymiaru
osobistego zyskuje rangę polityczną. Z tego względu po ukazaniu się pierwszego
artykułu rozpętuje się piekło. Z jednej strony tygodnik zyskuje rzesze
czytelników, sprawą zainteresowały się nawet media ogólnopolskie. Z drugiej
jednak strony redaktor naczelny staje się wrogiem numer jeden osób powiązanych
z tą sprawą (głównie byłych agentów służb bezpieczeństwa).
Jakby tego było mało
Pruski postanawia odszukać osobę, która w latach 80. zamordowała w Polsce tylu
ludzi. Okazuje się bowiem, że ona żyje i nadal zabija w ten sam brutalny sposób,
tyle że na Białorusi. Jest to starszawy
już mężczyzna – niegdyś major wojsk byłego Związku Radzieckiego. Nazywany przez rodaków „Wampirem”, bądź „Ludojadem”.
Robert wyrusza więc w pojedynkę do obcego kraju i pragnie potwierdzić wszelkie
informacje o tym potworze.
Jak zakończy się ta
samowolna akcja? Czy Robert Pruski zdoła sam odszukać osobę, której nie są w
stanie schwytać nawet władze białoruskiego państwa? A warto wiedzieć, że „Wampir” jest człowiekiem
nieobliczalnym, dla którego jedynym celem jest spełnienie pewnej misji. A wiąże
się to z zabiciem jak największej liczby osób…
„Umarli tańczą” to
naprawdę rasowy kryminał. Czyta się go z zapartym tchem i do ostatniej kartki
nie wiadomo jakie będzie zakończenie. Fantastycznie skonstruowana fabuła;
rozwija się dynamicznie i w sposób bardzo przemyślany. Każdy wątek rozwinięty
na łamach tej książki jest istotny, gdyż prowadzi nas do meritum. Mnie osobiście
poza głównym problemem tej książki bardzo zaciekawiły wątki poboczne (m. in.
problem alkoholizmu głównego bohatera czy też historia okaleczonej kobiety,
która jest jedynym żyjącym świadkiem jednej ze zbrodni).
W zasadzie nie mam
żadnych uwag co do lektury… - polecam, bo naprawdę warto przeczytać!
Tytuł: UMARLI TAŃCZĄ
Autor: P. Głuchowski
Wydawca: Agora SA
Miejsce, rok wydania: Warszawa, 2012
Ilość stron: 512
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz