„Droga do Tarvisio” to
bardzo krótkie, acz treściwe dzieło. Jest to podróż – dosłownie i w przenośni –
po utwierdzenie się co do sensu życia. Poszukiwanie sposobu na rozwiązanie
doraźnych i tych dalekosiężnych problemów. Jest to również zderzenie z własnymi
przesądami, wieloma kompleksami oraz brakiem tolerancji wobec pewnych grup
narodowościowych czy religijnych.
Główny bohater to Polak
– Grzegorz K., który wyrusza na kilkudniową wyprawę do Pragi, Wiednia i Padwy.
Miała to być cudowna przygoda; spędzenie kilku wolnych dni z ukochaną kobietą -
Matyldą. Tak się jednak nie stało, bowiem z własnej winy ją utracił. Samotna
jazda samochodem po europejskich drogach czy zwiedzanie w pojedynkę sprzyjają rozmyślaniom…
Grzegorz jest trudnym
człowiekiem. Ma swoje sztywne zasady, ustalone reguły i przekonania, których
kurczowo się trzyma. Tym samym tworzy wokół siebie niewidzialną barierę. Tylko
nielicznym udaje się ją pokonać. Tą osobą była właśnie ona – tajemnicza Mat.
Nadszedł taki moment w ich życiu, że Matylda zaczęła dążyć do stabilizacji. On
jednak nie był na to gotowy i się przestraszył. To sprawiło, że kobieta od
niego odeszła; zerwała kontakt.
Grzegorz liczy jednak,
że po tej podróży odzyska ukochaną. Wymaga to jednak od niego przewartościowania
swojego życia, zmiany podejścia do pewnych spraw. Czy to jednak jest możliwe…
Czy zatwardziały w swych poczynaniach mężczyzna jest w stanie w ciągu tygodnia
zmienić się na tyle by spełnić oczekiwania kobiety…
Podziwiam autora za to,
że odważył się napisać książkę, która nie należy do poprawnych politycznie. Możemy
w niej między innymi przeczytać niezbyt
pochlebne opinie o narodzie polskim (choć myślę, że jest w nich sporo prawdy)
napisane naprawdę mocnymi słowami. Te które teraz przytoczę należą do tych
łagodniejszych:
„Z
ulgą zaś pomyślałem, że zostawiam kraj, gdzie mniejszość i inność były
synonimami czegoś gorszego, więc nie było dla nich tolerancji, najwyżej
pobłażliwe przyzwolenie okazywane z poczuciem wyższości, gdzie coraz więcej do
powiedzenia mieli hierarchowie o mentalności dziewiętnastowiecznych wiejskich
proboszczów, (…).” [s. 25 – 26].
Polecam Wam ten utwór
bowiem niesie on naprawdę głębokie przesłanie. Miejscami jest to humorystyczna
opowieść, zawiera jednak wiele gorzkich faktów. Krótka acz zwięzła historia
opowiedziana w bardzo przystępny sposób - prostym językiem. Z tych powodów
łatwo i szybko się ją czyta, potrafi jednak zasiać ziarno zadumy…
Tytuł: DROGA DO TARVISIO
Autor: G. Kozera
Wydawnictwo: Dobra Literatura
Miejsce, rok wydania: Słupsk, 2012
Ilość stron: 183
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz