Przyznam Wam się szczerze, że dawno nie miałam w rękach takiej
książki. Jest ona wyjątkowa w każdym calu. Zaczyna się niepozornie – od wizyty
głównego bohatera u psychologa. Nie myślcie, że poszedł on tam z własnej woli.
Był to jeden z elementów gry adwokackiej, musicie bowiem wiedzieć, że nasza
pierwszoplanowa postać została schwytana przez policję za popełnienie czynu
niedozwolonego. Za spalenie, w kamienicy, w której mieszkał księgozbiorów oraz
strzelanie do rodzinnych pamiątek otrzymał wyrok w zawieszeniu oraz karę
grzywny.
Przyznacie pewnie, że
brzmi to trochę dziwnie i irracjonalnie… Ale taka jest ta książka – całkowite
pomieszanie stylów. Sporo tu magii, która bardzo spójnie miesza się z
rzeczywistością. Przejdźmy jednak do sedna fabuły. Po wyroku nasz bohater udaje
się (acz bardzo niechętnie) do poleconego mu psychologa. To tam rozpoczyna się
proces wędrówki do zakamarków jego przeszłości oraz wspomnień.
Akcja toczy się we
Wrocławiu, w poniemieckiej kamienicy (przed wojną jej właścicielem była rodzina
Freytagów, krewni znanego niemieckiego pisarza Gustava Freytaga). Poznajemy
losy mieszkańców tej kamienicy od czasów tuż powojennych, do momentu
zatrzymania naszego bohatera, w chwili „puszczania z dymem” niemieckich
księgozbiorów…
Warto dodać, że
kamienica ta jest miejscem szczególnym. Nie dość, że zamieszkują ją
(eufemistycznie rzecz ujmując) wyjątkowi mieszkańcy, to okazuje się również, że
kryje ona w sobie niejedną tajemnicę. Sekrety owej kamienicy wzbudzają
zainteresowanie nawet samych służb bezpieczeństwa ówczesnej władzy
komunistycznej. Z tego powodu budynek ten, wraz z całą jego zawartością,
znajduje się na celowniku władzy lokalnej…
Brzmi to wszystko dość
mrocznie, ale uwierzcie mi, że autor zadbał również o ironiczne oraz
humorystyczne przedstawienie fabuły. Jest to miejsce magiczne, w którym nowi
lokatorzy, zajmując lokale po Niemcach, częściowo splatają z nimi swe losy.
Niejednokrotnie dopada ich przeszłość, czasem na jawie a czasem we śnie…
Ta powieść z pewnością
zainteresuje niejednego czytelnika. Ogromnym jej atutem są bohaterowie.
Większość mieszkańców kamienicy to postaci o bardzo wyrazistym charakterze.
Pomimo, że niejednokrotnie dzieli ich w zasadzie wszystko, często jeden nie
znosi drugiego, a jednak poprzez zamieszkiwanie tej samej kamienicy stali się
kolektywem (może nawet nie do końca zdając sobie z tego sprawę).
Wartka i ciekawa fabuła
tej książki wciąga… W momentach kulminacyjnych naprawdę zaskakuje. Czasem
wzrusza, ale częściej wywołuje uśmiech na twarzy. Piotr Adamczyk stworzył
opowieść, która pomimo ogromnego dystansu, jaki należy mieć wobec opisywanych
historii, to jednak będzie bliska wielu poniemieckim osadnikom, takim jak nasi
bohaterowie…
Tytuł: DOM TĘSKNOT
Autor: P. Adamczyk
Wydawca: Agora SA
Miejsce, rok wydania: Warszawa, 2014
Ilość stron: 512
Dziękuję :)
OdpowiedzUsuńNie ma za co:) Napisałam tylko o swoich odczuciach:) pozdrawiam!
Usuń