Przy wyborze tej
książki w moim przypadku zadecydował tajemniczo brzmiący tytuł i piękna, choć na
pierwszy rzut oka prosta okładka. Z reguły jeśli te dwa podstawowe elementy
były interesujące – to treść była dla mnie małym rozczarowaniem. Tym razem było
jednak inaczej. Czytałam tę powieść jak zaczarowana, nie mogąc doczekać się
rozwinięcia i pełnego wyjaśnienia tej tajemniczej i fascynującej historii.
Pewnie jesteście
ciekawi o czym właściwie jest ta książka… Otóż autorka nakreśliła tutaj
historie dwóch kobiet (różnych pokoleń) – babci Beattie oraz jej wnuczki Emmy.
Ich losy poznajemy w zupełnie odmiennych realiach oraz czasach. Punktem
wspólnym jest jednak miejsce, które odegra istotną rolę w życiu każdej z nich.
Mowa tu o tasmańskim Wzgórzu Dzikich Kwiatów – gdzie w latach 30. XX wieku –
całkowicie odmienił się los Beattie.
Emma (słynna
primabalerina; która właśnie musiała pożegnać się z jedynym sensem życia, jakim
dla niej był balet, na skutek nieprzyjemnego upadku, powodującego skomplikowaną
kontuzję kolana) po jej śmierci przyjeżdża tutaj, gdyż jest to warunek
konieczny, aby móc otrzymać ten dom wraz z ziemią w spadku. Jej celem jest
przygotowanie go dla potencjalnych kupców. Tymczasem podczas robienia porządków
natyka się na wiele pamiątek z przeszłości, poznając tym samym skrywane sekrety
i tajemnice babci. To magiczne miejsce sprawia, że również ona przechodzi
metamorfozę; zaczyna lepiej rozumieć samą siebie, powoli otwiera się na innych
ludzi…
Autorka bardzo mądrze
rozdzieliła historie tych dwóch niezwykłych kobiet. Akcja toczy się dwutorowo,
przez co czytelnik nie ma wrażenia zagubienia czy jakiegoś poplątania. Mnie
osobiście najbardziej ujęła opowieść o życiu Beattie, która naprawdę wiele
przeszła. Los doświadczył ją na tyle mocno, aby w późniejszych latach wydobyła
z siebie siłę i odwagę, by móc przeciwstawić się konserwatywnemu otoczeniu. Z
delikatnej, naiwnej nastolatki przeistoczyła się w piękną, ambitną kobietę.
Książka naprawdę jest
godna polecenia. Kimberley Freeman wykonała kawał dobrej roboty. Spod jej rąk
wyszła wspaniała powieść obyczajowa, gdzie główną rolę odgrywają kobiety. W
świecie zdominowanym przez mężczyzn nie jest łatwo osiągnąć sukces – jej
bohaterkom to się udaje. Co ważne odbywa się to dzięki olbrzymiej sile woli i
wytrwałości, a nie dzięki wsparciu finansowym ze strony rodziny czy znajomych.
Dodam również, że
podczas lektury, puszczając wodze wyobraźni, przeniesiecie się w przepiękną
australijską scenerię. Cudowne, ciepłe, malownicze krajobrazy sprawią że
zapomnicie o naszych szarych, krótkich zimowych dniach. Czy może być coś
piękniejszego…?
Tytuł: WZGÓRZE DZIKICH KWIATÓW
Autor: K. Freeman
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Miejsce, rok wydania: Warszawa, 2012
Ilość stron: 512
Uwielbiam książki gdzie jedną z postaci jest babcia. A malownicze okolice. Uczta dla czytelnika. Wspaniała recenzja.
OdpowiedzUsuńDziękuję za miły komentarz:) a książka naprawdę fantastyczna - pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń